-Może pani powiedzieć, który to tydzień?
-Około 10.- uśmiechnęła się, wręczają mi papierowy ręcznik. Wytarłam brzuch z żelu i wyrzuciłam ręcznik. Kobieta usiadła przy biurku coś pisząc w komputerze.
-Mam jedno pytanie- zaczęłam. Spojrzała na mnie wyczekująco- Można przeprowadzić test na ojcostwo w ciąży?- boże czułam taki wstyd gdy to mówiłam.
-Oczywiście. Na etapie pani ciąży można już stwierdzić, czy domniemany ojciec jest prawdziwym. - co ona sobie o mnie pomyślała?! Głupia małolata, która wpadła z przypadkowym facetem. - Starczy pobrać krew pani i domniemanego ojca- wyjaśniła- Można to zrobić nawet u nas w przychodni- przytaknęłam. Kobieta wyciągnęła coś, podając mi. Spojrzałam na papier, orientując, że jest to zdjęcie USG. Uśmiechnęłam się, wstając. - Na następną wizytę zapraszam za około półtora miesiąca.
-Dziękuję- powiedziałam, zanim opuściłam jej gabinet. W poczekalni była Pattie, która przyszła tutaj ze mną.
-I co, wszystko w porządku?-spytała.
-Tak. - odpowiedziałam, podając jej zdjęcia. Pattie wzięła go ode mnie, uśmiechając się szeroko.
-Mam nadzieję, że nie kłamiesz jak ta poprzednia kobieta. Naprawdę zaczynam się cieszyć. - słysząc jej słowa uśmiechnęłam się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pattie zatrzymała się przed olbrzymim domem. Był on chyba z 3 razy większy od tego moich rodziców, chociaż oni już mieli sporo pieniędzy.
-Wysiadasz?- spytała. Westchnęłam i przytaknęłam jej. Wygrzebałam się z samochodu, poprawiając spódniczkę. Przewiesiłam torebkę przez ramię i podeszłam do Pattie, która zamykała akurat auto. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, jakby chciała dodać mi tym otuchy. Przygryzłam wargę, starając się uspokoić. Wdech, wydech...
-Wszystko dobrze?- spytała. Przytaknęłam jej jedynie. Nie mogłam jakoś się odezwać.
Szłam powoli za nią chodnikiem, wyłożonym drobnymi kamykami. Patrzyłam na ziemię, starając się poukładać wszystko w głowie, w której miałam w danym momencie totalną pustkę.
Spojrzałam w górę, orientując się, że Pattie stoi przed drzwiami i pukała . Chwilkę potem drzwi otworzył on. Dziwnie się poczułam, kiedy spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Weszłam zaraz za Pattie i zdjęłam buty. Idąc za kobietą do salonu, zobaczyłam mężczyznę. Zapewne jego manager. Zaraz jak mu tam było... Kurczę, przecież czytałam. No, nic mam prawo nie wiedzieć.
- Ty jesteś... - zaczął, ale nie skończył. Nie byłam jedyna, która nie pamiętała czyjegoś imienia.
-Patty-dokończyłam za niego. Posłał mi zbolały uśmiech.
-Scooter-podał mi dużą dłoń, którą uścisnęłam. Nieśmiało przeniosłam wzrok na Justina, który stał z założonymi rękami. Czułam się jak dziecko, które coś zepsuło. Jego wzrok mnie onieśmielał. W co ja się wpakowałam, cholera...
-Usiądźmy- poleciła Pattie. Przełknęłam ślinę i usiadłam w rogu dużej kanapy.
-Zacznij od początku, czemu sądzisz, że jesteś z nim w ciąży- zaczął Scooter. W chwili, gdy wypowiadał słowa "z nim" spojrzał krzywo na Justina. Mimo, że byłam totalnie zestresowana to miałam ochotę się zaśmiać.
-Scooter, daj spokój. To niemożliwe, żeby była w ciąży ze mną, bo nie mogę mieć dzieci. - słyszałam jak coś się tłucze. Spojrzałam na Pattie, która upuściła szklankę.
-W takim razie nie wiem jak to zrobiłeś. - wzruszyłam ramionami.
-Albo ty pomyliłaś osoby i zabierasz mi cenny czas.- nie, dziwką nie byłam. Nie miałam zamiaru słuchać tego. Wstałam i stanęłam przed nim z wyciągniętym, wskazującym palcem.
-Słuchaj, bo powiem raz- znużyłam oczy- Ja wiem, że w ciągu ostatniego pół roku spałam jedynie z tobą, więc dla mnie to więcej niż rzecz jasna, że ty jesteś ojcem- spojrzał na mnie zirytowany.
-Jesteś żałosna. - skomentował.
-Dobra, możemy zrobić test, nawet teraz- uniosłam brwi, sprawiając, bym wyglądała pewniej siebie.
-Dobra, jutro o 8 rano w przychodni, ale nie wiem po co się tak upierasz. - posłałam mu lekceważący uśmiech.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego ranka równo 8 przyszłam pod przychodnię, czekając na Justina. Wreszcie kilka minut po przyjechał. Bez słowa udaliśmy się do środka. Podczas, gdy on coś ustalał z pielęgniarka, ja oglądałam wszystkie plansze.
-Idziesz?- spytał. Spojrzałam na niego i bez słowa podeszłam. Razem weszliśmy do gabinetu, pomalowanego na jasnozielony kolor. Usiadłam na przecie biurka, podczas, gdy Justin zajął miejsce na fotelu, gdzie kobieta pobrała mu krew.
-Jest już pani w 10 tygodniu?- spytała, zajęta swoja pracą.
-Tak- odpowiedziałam jedynie. Gdy Justin był gotowy gestem ręki pokazała, że teraz ja. Zajęłam miejsce na fotelu i wystawiłam rękę. Poczułam ukłucie, a ona pobrała tyle samo krwi, co brunetowi.
- Wyniki powinny być za około tydzień lub dwa- uśmiechnęła się do mnie.
-Chciałbym z panią porozmawiać- spojrzał na mnie wymownie. Westchnęłam i wstałam.
-Do widzenia- powiedziałam, zanim wyszłam.
Nobody's Pov.
-Tak?- spytała lekarka.- Chciałem zapytać, czy istnieje możliwość, że mogę być ojcem tego dziecka, jeżeli badania stwierdziły, że nie mogę mieć dzieci?
-Zawsze istnieje taka możliwość. Nawet w świecie medycyny zdarzają się cuda- posłała mu uśmiech.
-Dziękuję, to chciałem wiedzieć- brunet wstał. Podał rękę kobiecie i wyszedł z gabinetu.
*****************************************
Hejka! Chciałabym na wstępie przeprosić za wszystko, co źle opisuję. Jeżeli mam być szczera, to nwm jak wygląda ciąża na tym etapie. Przepraszam też za błędy ;)
Czytasz = komentujesz
Cudowny *-* Nie mogę doczekać się następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^^
OdpowiedzUsuńohh zawsze jak czytam twoje rozdziały mam ten cholerny niedosyt chce więcej no a tu tyle trzeba czekać ;cc ehmm ale na to warto :P zajebiste jak zawsze
OdpowiedzUsuńxoxo
Super ! Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńGenialny! Czekam na więcej i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuń