środa, 24 czerwca 2015

22. It's so amazing!

Następnego dnia, czyli dzień przed Wigilią, razem z Justinem już o 10 wyszliśmy z domu. Widziałam jak brunet bardzo był podekscytowany na to spotkanie. Dochodząc do małej kawiarni na obrzeżach centrum, zaczęłam się stresować jeszcze bardziej. Miałam przecież poznać jego przyjaciół. Kiedy Justin otworzył  mi drzwi kawiarenki, weszłam niepewnie do środka, rozglądając się. Nie było tu zbyt wiele ludzi. Rozumiałam dlaczego Justin wybrał akurat to miejsce.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stolika, gdzie siedziało dwóch chłopaków i dziewczyna. Westchnęłam cicho, będąc już kilka metrów od nich.
-Justin, nie widzieliśmy się już sporo czasu- jakiś chłopak wstał od stołu i przywitał się z nim po przyjacielsku. Spuściłam głowę, nie chcąc im przeszkadzać.
-Ta, sporo. Chłopaki i Jasmine, poznajcie Patty. Patty poznaj Christiana- wskazał na jednego blondyna- Ryana - drugiego- I Jasmine- pokazał na dziewczynę, która spojrzała na mnie z mordem w oczach.
-Cześć- uśmiechnęłam się niezręcznie. Obydwaj chłopcy się zaśmiali. Przygryzłam wargę, czując, że się ośmieszyłam.
-Justin, myślałam, że spotkamy się we CZWÓRKĘ- powiedziała znacząco dziewczyna, a ja poczułam jakbym dostała w twarz.
-Jasmine- mruknął, chyba Ryan, ale nic więcej nie powiedział. Nawet Justin był cicho. Było mi na prawdę przykro.
-Pójdę- powiedziałam cicho i odwróciłam się, chcąc odejść, ale Justin wciąż nie puszczał mojej dłoni.
-Weź nie obrażaj się- jęknął, chyba wkurzony. Nie obchodziło mnie to jednak.
-Nie jestem zła- powiedziałam spokojnie. - Nie chcę się narzucać.- posłałam mu blady uśmiech i poszłam. Miałam jednak nadzieję, że mnie zatrzyma, ale tego nie zrobił. Opuściłam kawiarenkę i rozejrzałam się, chcąc sobie przypomnieć jak dojść do domu jego dziadków. Kiedy przypomniałam sobie zarys drogi ruszyłam z powrotem. Idąc drogą myślałam o wszystkim, ale też o niczym. Postanowiłam zadzwonić do Agnes. Strasznie za nią tęskniłam. Wybierając jej numer przechodziłam przez pasy. Usłyszałam pisk opon, więc spojrzałam w bok, orientując się, że o mały włos nie zostałam rozjechana. Moje ręce się trzęsły. Ledwo schowałam komórkę do kieszeni. Pociągnęłam nosem i szybkim krokiem przeszłam resztę drogi. Wchodząc do domu, zdjęłam buty i kurtkę. Kiedy weszłam do kuchni, Patie i Diane spojrzały na mnie zdziwione.
-Czemu jesteś tak wcześnie?-spytała Patie.
-Uznałam, że nie powinnam im przeszkadzać- wymyśliłam na poczekaniu. 
-Nie wieżę ci- westchnęła- Co znowu Justin zrobił?
-Nic- wzruszyłam ramionami. Chociaż kusiło mnie wydanie go, to tego nie zrobiłam. Miał dość kłopotów, a święta były takim czasem, w którym powinno się cieszyć. - Na prawdę to była moja decyzja- posłałam jej uśmiech. - w czym pomóc? - spytałam, podchodząc do zlewu i myjąc dłonie. Nie zdążyłam nawet odkręcić kranu, kiedy mocno złapałam się blatu, opierając o niego. W jednej chwili zrobiło mi się strasznie słabo. Myślałam, że zaraz upadnę. Dobrze, że Patie szybko zauważyła,  co się dzieje i złapała mnie.
-Dobrze się czujesz?-spytała przejęta. Wzięłam kilka głębokich oddechów, ale zwroty głowy nie ustąpiła, ale się nawet nasiliły. Pokręciłam przecząco głową.
-Niech się położy- zaproponowała Diane. Z pomocą Patie usiadłam na krześle, opierając się o stół. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak źle czułam.
Kiedy poczułam się ciut lepiej, także z pomocą Patie poszłam do salonu, gdzie od razu położyłam się na kanapie. Mogę stwierdzić, że ciąża mi nie służyła. Były takie dni, jak dzisiejszy, że w jednej chwili poczułam się okropnie.
Leżałam jakiś czas na kanapie, ale za żadne skarby nie mogłam się ułożyć.
-Stało się coś?-rozpoznałam, że powiedział to Jeremy. Ta świetne wyczucie czasu. Niech jeszcze wejdzie dziadek Justina i będzie, że robię to specjalnie.
-Źle się czuje, mógłbyś zanieść ja na górę? -spytała Patie. Chciałam zaprotestować, ale szczerze mówiąc nie miałam nawet na to siły. Błagam, nich to dziecko się już urodzi, bo ja zwariuję.
-Jasne- poczułam najpierw perfumy, a później, jak mężczyzna bierze mnie na ręce i zapewne idzie w stronę schodów.
Kiedy położył mnie na łóżku wtuliłam się w poduszkę Justina i tak zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziło mnie lekkie głaskanie po głowie. Otworzyłam delikatnie oczy, orientując się, że zawroty ustały już i czułam się w miarę dobrze. Spojrzałam na osobę, która mnie dotykała, od razu rozpoznając Justina.
-Czemu nie zadzwoniłaś, że źle się poczułaś?-spytał cicho- Przecież wróciłbym do domu. Dopiero moja mama zadzwoniła, przy okazji mnie opieprzając.
-Nie chciałam wam przeszkadzać. Widzisz ich tak rzadko, że nie mogłam tego zrobić- przyznałam, znów zamykając oczy.
-Pieprzysz głupoty. Dobrze wiesz, że gdybyś do mnie zadzwoniła, że źle się czujesz, to bym przyszedł- słuchałam go, ale nagle zamarłam, czując lekkie uderzenie w środku. otworzyłam gwałtownie oczy, szukając ręki Justina. - Stało się coś?-spytał.
-Daj rękę- szepnęłam. Brunet od razu wykonał moje polecenie, a ja niepewnie położyłam ja na swoim brzuchu. Od razu po tym poczułam kolejne kopnięcie.
-Czy on kopnął?-spytał. Przytaknęłam, przygryzając wargę. Obraz przede mną się rozmazał. - To takie niesamowite- skomentował. Nie odpowiedziałam nic, tylko wtuliłam twarz w jego żółtą koszulkę. Wiem, że zachowywałam się jak ckliwa idiotka, ale to było coś wspaniałego.
Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale ja wcale nie chciałam gdziekolwiek iść. To była jedna z takich chwil, w trakcie których czułam, że jeszcze ktoś mnie ... kocha. Może nie tak dosłownie, ale Justinowi na mnie zależało. a przynajmniej w takich chwilach tak mi się wydawało.Nie będę roztrząsać błędów, które popełniał. Każdy to robi.
Drzwi pokoju się otworzyły, a do środka weszła Patie. Kiedy jednak nas zobaczyła, to zatrzymała się, patrząc na nas z niedowierzaniem.
-Chciałam powiedzieć, że kolacja gotowa, ale nie będę wam przeszkadzać.
-Nie, zaraz zejdziemy- powiedziałam, uśmiechając się...
*************************************
Nie wiem jakim cudem go napisałam xD. Jakoś wzięła mnie wena na to ff. Zaraz zabieram się za następny. Chcę mieć chociaż wstępny zarys następnego rozdziału. Wiem, że nic się takiego nie dzieje, ale chcę Was trochę pomęczyć takimi " bzdurami". Mam nadzieję, że się wam podoba ;). Proszę o komentarze !
Ps, jeżeli znajdziecie błędy, przepraszam ;).

6 komentarzy:

  1. Nareście następny jupi czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww, ta końcówka>>>>♡♡♡Nie mogę się doczekać następnych. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie ! bardzo się ciesze że na nie trafiłam:) czekam na następny odcinek. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń