sobota, 28 lutego 2015

19. Of course not

Stałam zesztywniała jak kamień i patrzyłam na niego i nie wiedząc co powiedzieć.
-Justin- szepnęłam. Biłam się myślami, co mam mu odpowiedzieć. - Poczekaj do wieczora, ja ... muszę to przemyśleć. A teraz, proszę, spędźmy przyjemnie czas- odważyłam się powiedzieć i tak jakby zgodzić na coś, co daleko, w głębi duszy chciałam.
-Dobra- przytaknął, przełykając  ślinę. W pokoju zapadła niezręczna cisza, w trakcie której, bez przeszkód mogłam usłyszeć swoje niespokojnie bijące serce.
-Chodźmy się przejść, nie chce mi się siedzieć w domu. - przerwałam ciszę, mając nadzieję, że brunet nie odbierze tego tak, jakbym próbowała wymigać się od decyzji.
-Jestem za. Musisz przecież ten dzień, a przynajmniej to co z niego zostało, spędzić w fajny sposób- posłałam mu uśmiech i odważyłam się spleść nasze palce razem. Nie chcąc nic więcej gadać pociągnęłam go w stronę drzwi. - Czekaj, muszę zadzwonić do kogoś- uniósł palec i wyciągnął swój telefon. Przytaknęłam i poszłam do kuchni, gdzie wyciągnęłam szklankę i nalałam sobie picia. Usiadłam na krześle i podparłam podbródek ręką. Westchnęłam głośno, zdając sobie jak bardzo namieszałam w  swoim życiu. To normalne? Każda nastolatka ma takie problemy?  Mimo wszystko, jednak sądzę, że jestem jedną z nielicznych. Życie jest do dupy. Jedna noc przekreśliła moja CAŁE życie. Miałam masą planów, a w chwili, gdy dowiedziałam się, że będę mieć dziecko, wszystko runęło. Może zdawać się to przereklamowane, ale to szczera prawda. Nie wyobrażam sobie normalnego życia, gdy twój brzuch z dnia na dzień jest coraz bardziej napompowany. To frustrujące. Tak samo jak w chwili obecnej, wciąż nie wyobrażam siebie jako matki. Jakoś nie zdałam sobie sprawy co dokładnie się dzieje. Będę MATKĄ! Wydam na świat małą istotę, której i tak będę się bała dotknąć. Przecież ja nawet nie miałam zwierzęcia, którym mogłabym się zaopiekować. To istne szaleństwo.
-Patty- usłyszałam głos Justina. Zamrugałam kilkakrotnie, wracając do świata kontaktujących.
-Ta?-spytałam odwracając się do niego twarzą w twarz.
-Możemy iść- kiwnął w stronę drzwi. Westchnęłam i odważyłam zapytać się go, co on tym myśli.
-Justin, myślisz, że sobie poradzimy?-w chwili, kiedy to powiedziałam, brunet przystaną i odwrócił się w moją stronę. - Dopiero, gdy dziecko jest już tak duże, zastanawiam się, w co my najlepszego się wpakowali. Boję się, że sobie nie poradzimy, że to ja zawiodę.- brunet złapał mój podbródek, zmuszając, abym spojrzała mu w oczy.
-Poradzimy sobie, słyszysz. Pomoże nam moja mama, tata, Kat, nawet Scooter, jasne?- pociągnęłam nosem i lekko przytaknęłam- Dobrze, bo rozmawiałem z Scooterem i chce ze mną się widzieć. Wiem, że mieliśmy spędzić ten czas razem, ale załatwiłem, że z Kat pójdziecie na miasto. Zajmie mi to góra półtora godziny.
-Nie martw się, muszę poważnie porozmawiać z Kat.- stwierdziłam.
-Masz hajs, kup sobie coś fajnego- mrugnął do mnie  i wyciągnął portfel .
-Justin, nie chcę twoich pieniędzy, kiedy będę chciała sobie coś kupić, wezmę swoje
-Jesteś trudna, wiesz?- stwierdził. Wywróciłam oczami, ale zaśmiałam się.
-Nie, nie jestem. Nie chcę po prostu twoich pieniędzy w ten sposób.
-Każda kobieta chce- zmarszczył brwi.
-To widać, nie wiesz o nas wszystkiego. Nie wszystkie dziewczyny lecą na twoje pieniądze, nie wszystkie są fałszywymi sukami- zbliżyłam się do niego i to zdanie szepnęłam mu do ucha, żeby później odsunąć się i spojrzeć na niego z tajemniczym uśmiechem. Jego usta były rozchylone, ze zdziwienia. -Lecę, Kat zapewne będzie już czekać- mrugnęłam do niego, zanim opuściłam dom. Byłam z siebie dumna. Jego mina była bezcenna. Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer Kat, która odebrała po kilku sygnałach.
-Hej, gdzie się spotykamy?-spytałam, rozglądając się.
-W naszym stałym miejscu- wiedziałam, że ma na myśli Starbucks.
-Dobra, do zobaczenia- powiedziałam to i od razu się rozłączyłam. Szybko pokonałam dystans i znalazłam się przed kawiarnią, gdzie także już stała Kat.
-Boże,  nie widziałam cię całe wieki!- pisnęła podekscytowana i przytuliła mnie. Zaśmiałam się z jej entuzjazmu- Wszystkiego najlepszego, słońce- wyszczerzyła się.
-Skąd wy wiecie, że mam urodziny?- zmarszczyłam brwi.
-Justin mi powiedział- mrugnęła do mnie. No tak, mogłam się domyślić. - Jak tam, moja osiemnastko? - zażartowała. Westchnęłam.
-A co ma być? I tak nie mogę nic pić.
-Twoim zdaniem, pełnoletność opiera się jedynie na piciu alkoholu?- spytała zszokowana. Zmarszczyłam brwi, będąc zdziwiona jej stwierdzeniem.
- Oczywiście, że nie, ale miałam nadzieję, że raz w życiu, w osiemnaste urodziny poczuję, że żyję. Możemy pójść do ciebie? Mam, wstydliwe pytanie...-moje policzki zrobiły się czerwone, gdy tylko pomyślałam, o co chcę ją spytać.
-Dobra, w takim razie, chodźmy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kat otworzyła drzwi do swojego mieszkania a ja weszłam do środka, od razu udając się do salonu. Zajęłam miejsce na kanapie, przygryzając wargę i patrząc jedynie na podłogę.
-O co chciałaś mnie zapytać?- tym pytaniem Kat sprawiła, że znowu zaczęłam się denerwować.
- No, cóż. Ja z Justinem tak na prawdę nie jesteśmy razem. To wszystko ze względu na dziecko- westchnęłam- Co nie znaczy, że nie chciałabym, żeby było coś pomiędzy nami. Kat,on mi powiedział,że, gdy tylko na mnie spojrzy, to się podnieca, tym samym prosząc o to bym z nim sypiała. Co mam zrobić?-  spytałam zażenowana.
- A co w tym złego?- spytała, nie rozumiejąc mnie- Justin jest ojcem twojego dziecka, a ty nie zrobisz nic złego dopuszczając go do siebie w ten sposób. Patty, zrozum, że on jest ojcem dziecka, a nie kimś obcym. Myślę, że powinnaś się zgodzić. Poza tym, masz prawo do rozrywki.- mrugnęła do mnie. Ja wciąż patrzyłam na nią tak zaszokowana, że nie mogłam normalnie gadać. Ona go popierała! A może mają rację. Co w tym złego. To Justin, a nie inny mężczyzna.
-Może masz rację- westchnęłam.
-Nie może, tylko na pewno- mrugnęła do mnie.
-Dzięki Kat, bardzo mi pomogłaś.
Po tym jak jeszcze chwilę z nią porozmawiałam, o głupotach poszłyśmy do Starbucksa, tak jak zamierzałyśmy wcześniej.
**********************************************
Przepraszam, że tak późno, ale zaczęłam czytać super książkę i totalnie nie mogłam skupić się i napisać w całości rozdziału ;*. 

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam twoje rozdziały czekam do nn. Życze dużo weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Rozdział super! Dobrze cię rozumiem, też tak mam ;) mam nadzieję, że dodasz szybko nexta :**~Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!♡ Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ej wiesz nie wiem od którego miesiąca, ale kobiety w ciąży nie mogą uprawiać seksu

    OdpowiedzUsuń